Dziennik Wyprawa 1907 – tajemniczy rejs w krainę zagadek

Sztandarowa scena w zazwyczaj niezbyt udanym, hollywoodzkim filmie z gatunku „przygoda”. Główny bohater, tęga głowa, znawca historii lub dawnych cywilizacji, a jednocześnie osobnik sprawny fizycznie, biegły w walce i ucieczce, trzyma w rękach tajemniczy przedmiot, którym można manipulować. Alternatywnie stoi przed zagadkowym wejściem do zapomnianych tajemnic, wystarczy tylko odpowiednio ustawić dźwignie, kamienie, nieznane symbole… Myśli intensywnie, bardzo intensywnie. Przypomina sobie i szepcze pod nosem jakieś fragmenty dawnych zapisów lub enigmatycznych przepowiedni. Z błyskiem w oku, w błyskawicznym tempie zaczyna kręcić, przestawiać, szukać rozwiązania. Trach, bach i udaje mu się to, co nie udało się innym przez lata. Rozwiązał zagadkę, otworzył bramę… W tle gra tryumfalna muzyka. Ale radość zazwyczaj nie trwa długo, bo trzeba pędzić dalej, ku kolejnej przygodzie i kolejnej łamigłówce…

Jeśli choć trochę mu zazdrościłeś i marzyłeś, żeby rozwiązać trudną zagadkę z przeszłości i uratować świat, to teraz masz okazję. No może świata nie zbawisz, ale gwarantuję, że ciekawych zagadek nie zabraknie.

Czytaj dalej

Dominion – esencja budowania talii powraca

Co to jest? Aktualnie na 34. miejscu rankingu BGG*, a na koncie około 20 nagród na całym Świecie. Gra-legenda, która przedefiniowała mechanikę budowania talii (ang. deck building), odkleiła ją od skojarzeń z karcianymi grami kolekcjonerskim (np. Magic: the Gathering) i wyniosła do rangi nowoczesnej mechaniki, powszechnie wykorzystywanej we współczesnych grach bez prądu. Gra, która była wydana w polskiej wersji językowej, ale jej nakład się skończył i jedynym źródłem jej zdobycia był do niedawna rynek wtórny. Przed Państwem Dominion (nie mylić z pewną siecią pizzerii), znów po polsku, w odświeżonej wersji. Czytaj dalej

Gaja – szybka gra o uszczęśliwianiu miast

Front pudełka

Front pudełka

Matka Ziemia z lotu ptaka

Z wieka stosunkowo niewielkiego, jak na dzisiejsze standardy pudełka (wymiary rzędu ok. 28 x 19 x 7 cm), do rozgrywki zaprasza nas sympatyczna ilustracja w żywych kolorach. Z lotu ptaka, spomiędzy chmur widzimy kilka rodzajów zamieszkałych i  połączonych ze sobą terenów, wyglądającym niczym żywcem wyrwane Matce Ziemi, czyli tytułowej Gai. U góry czynny wulkan, poniżej bagna z lokalną wersją potwora, dookoła żyzne równiny, a na dole słoneczna pustynia. W lewym dolnym rogu pudełka znajdziemy informacje o liczbie graczy (2-5), czasie rozgrywki (30 min.) i minimalnym wieku graczy (8). W prawym dolnym rogu widnieje natomiast następujące hasło: „Stworzenie Świata nigdy jeszcze nie było tak łatwe i przyjemne”.  Ile w nim prawdy? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższym tekście. Czytaj dalej

Zamki Burgundii (The Castles of Burgundy) – soczysty eurosuchar

 

Mein Name ist Stefan

Bohaterem niniejszej recenzji jest najwyżej cenione (12 miejsce wg rankingu BGG), narodzone w 2011 r. dziecko Stefana Felda. Pan Feld w ciągu kilku ostatnich lat wyrósł na jednego z najbardziej znanych i płodnych projektantów gier planszowych. Co charakterystyczne, jego gry uważa się często za bardzo abstrakcyjne i posiadające doklejony temat, a co za tym idzie cierpiące na brak klimatu.

O ile kwestia klimatu jest sprawą mocno dyskusyjną, zależną od różnych czynników i osobistych preferencji  (w blogosferze ZnadPlanszy.pl była swego czasu dyskusja na ten temat), trudno nie zgodzić się z faktem, że w grach Stefana Felda pierwsze skrzypce gra mechanika, a temat jest głównie jej atrakcyjną manifestacją. Owszem, zdarzają się mechanizmy, które tematycznie całkiem nieźle współgrają z mechaniką (jak choćby kwestia plagi szczurów i walki z nią w grze pt. Notre Dame), ale trzeba uczciwie przyznać, że Stefanowi Feldowi zdecydowanie bliżej do szkoły projektowania Rainera Knizii niż Vlaady Chvatila. Czytaj dalej

Fajne „T” i tajne „F”

Tytułem FsTępu

Dzisiejszy program sponsorują litery T i F. Pozwoliłem sobie zacząć wpis od nawiązania do znanego wyrażenia z Ulicy Sezamkowej, ponieważ chciałem Wam dziś opowiedzieć (przy pomocy słowa pisanego, rzecz jasna) o łamigłówkach, które wydawca określa mianem Edukacyjnych puzzli, a konkretnie o dwóch tytułach z tej serii – właśnie o Serii T i Serii F . Tę pierwszą łamigłówkę pokazał mi kiedyś Krzysiek Szczygieł (którego przy okazji pozdrawiam 🙂 ) i skończyło się na tym, że kupiłem sobie swój egzemplarz. A ja już zrobiłem wszystkie zadania, to kupiłem jeszcze Serię F (na razie zadania w toku). W tym miejscu wyraźnie podkreślę, że chociaż nie jestem wielkim amatorem łamigłówek (zawszę chętniej wydam pieniądze na dużą planszówkę niż na kilka łamigłówek, choć w Rush Hour w wersji elektronicznej przerabiałem wszystko, co było za darmo 😉 ), to przy omawianych dziś tytułach ciągle bawię się dobrze i mogę z czystym sumieniem polecić je innym. Czytaj dalej