Zamki Burgundii (The Castles of Burgundy) – soczysty eurosuchar

 

Mein Name ist Stefan

Bohaterem niniejszej recenzji jest najwyżej cenione (12 miejsce wg rankingu BGG), narodzone w 2011 r. dziecko Stefana Felda. Pan Feld w ciągu kilku ostatnich lat wyrósł na jednego z najbardziej znanych i płodnych projektantów gier planszowych. Co charakterystyczne, jego gry uważa się często za bardzo abstrakcyjne i posiadające doklejony temat, a co za tym idzie cierpiące na brak klimatu.

O ile kwestia klimatu jest sprawą mocno dyskusyjną, zależną od różnych czynników i osobistych preferencji  (w blogosferze ZnadPlanszy.pl była swego czasu dyskusja na ten temat), trudno nie zgodzić się z faktem, że w grach Stefana Felda pierwsze skrzypce gra mechanika, a temat jest głównie jej atrakcyjną manifestacją. Owszem, zdarzają się mechanizmy, które tematycznie całkiem nieźle współgrają z mechaniką (jak choćby kwestia plagi szczurów i walki z nią w grze pt. Notre Dame), ale trzeba uczciwie przyznać, że Stefanowi Feldowi zdecydowanie bliżej do szkoły projektowania Rainera Knizii niż Vlaady Chvatila. Czytaj dalej