Dominion – esencja budowania talii powraca

Co to jest? Aktualnie na 34. miejscu rankingu BGG*, a na koncie około 20 nagród na całym Świecie. Gra-legenda, która przedefiniowała mechanikę budowania talii (ang. deck building), odkleiła ją od skojarzeń z karcianymi grami kolekcjonerskim (np. Magic: the Gathering) i wyniosła do rangi nowoczesnej mechaniki, powszechnie wykorzystywanej we współczesnych grach bez prądu. Gra, która była wydana w polskiej wersji językowej, ale jej nakład się skończył i jedynym źródłem jej zdobycia był do niedawna rynek wtórny. Przed Państwem Dominion (nie mylić z pewną siecią pizzerii), znów po polsku, w odświeżonej wersji.

Dawno, dawno temu…

…może nie aż tak dawno, bo w 2008 r., Dominion wstrząsnął planszówkowym światem. Jak to zwykle bywa z genialnymi pomysłami, ich siła tkwi w ich prostocie. Deck building oznaczał do tamtego czasu działanie ściśle związane z karciankami kolekcjonerskimi, a mianowicie proces wyboru i kompletowania kart, którymi rozgrywa się daną partię. Działanie to miało zarówno charakter przygotowania do gry, jak i jej wstępnej fazy, ponieważ źle dobrane karty słabo ze sobą działały i nie dawały szans na zwycięstwo. Donald X. Vaccarino, autor opisywanego tytułu, postanowił ten proces odwrócić. W ten sposób powstała mechanika, wedle której zaczynamy grę z kilkoma nędznymi kartami, a za ich pomocą, w miarę postępu rozgrywki, zdobywamy kolejne, współdziałające ze sobą karty. W efekcie powstaje coraz większa talia, którą wielokrotnie przewijamy, spiesząc się do zdobycia największej liczby punktów zwycięstwa. Gra błyskawicznie stała się gorącym towarem.

Rozwój serii i polskie wydania

W 2009 r. światło dzienne ujrzało polskie wydanie Dominiona, z podtytułem Rozdarte Królestwo. W tym samym roku na Świecie pojawia się druga część serii: Dominion: Intrigue (którą można traktować jak osobną grę lub dodatek), a rok później polscy gracze mogą również cieszyć się rodzimą wersją Intrygi. Kolejne lata to kolejne części serii i… polskie wydanie jedynie 5. części – Dominion: Róg Obfitości, po czym wydawca oświadcza, że dalszych lokalizacji nie będzie. W efekcie polskie edycje 1. i 2. części po zniknięciu ze sklepów stają się poszukiwane na rynku wtórnym, a polska edycja Rogu Obfitości jest wyprzedawana po okazyjnej cenie. Obecnie seria liczy 9 pozycji. W lipcu 2015 r. na rynek, dzięki udanej kampanii na wspieram.to, wraca polska edycja 1. części, z planami na kolejną w 2016 r.

Nowe szaty królowej karcianek**

Jak już wspomniałem na wstępie, nowe wydanie Dominiona pojawiło się w odświeżonej wersji. Przyjrzyjmy się zatem na czym polegały zmiany.

Największa (dosłownie) zmiana to nowa grafika na pudełku.  Raczej toporny i przesadnie obramowany obrazek zbieraniny wojaków szykujących się (?) do ataku na wioskę został zastąpiony zgrabnym i pięknie namalowanym kadrem rycerza spoglądającego ze skalnej grani na pobliskie miasteczko i górujący nad nim zamek. Co widać na poniższych obrazkach (zdjęcie po lewej to pudełko wersji angielskiej, którą akurat posiadam, ale jest ona bardzo podobna do pierwej polskiej edycji).

IMG_0688 IMG_0687

Dalsze zmiany cieszące oko to nowy wygląd Kart Zwycięstwa. Poprzednio ich główna część ograniczała się do podania liczby punktów zwycięstwa (PZ), a określenie rodzaju terenu miało jedynie charakter pisemny:

IMG_0692

Obecnie karty te otrzymały należną im grafikę (liczba PZ powędrowała na prawy dolny róg):

IMG_0691

Podobnie Karty Skarbów i Klątwy nie są już tylko prostym obrazkiem z centralnie podaną informacją o ich funkcji…

IMG_0693

…ale ich nominał (Skarby) lub nieprzyjemne działanie (Klątwa) zostały stosownie zilustrowane.

IMG_0694

Kolejna zmiana wizualna to instrukcja, która znów bardziej przypada mi do gustu niż jej stary odpowiednik.

IMG_0689

Innych zmian w wyglądzie elementów gry nie zauważyłem. W trakcie prowadzonej kampanii crowdfundingowej wydawca informował, iż nowa edycja będzie miała nowe tłumaczenie kart i instrukcji, które zapewni kompatybilność z dodatkami. Niestety trudno mi zweryfikować, jak to wyszło w praktyce, ponieważ nie mam możliwości porównania starej i nowej polskiej edycji.

Najwyższy czas zakończyć rozważania dotyczące nowego wyglądu gry i przejść do tego co najważniejsze – krótkiej prezentacji elementów i rozgrywki. Oczywiście Dominion nie jest grą nową i dużo już o niej napisano. Jednak jeśli ktoś jej jeszcze nie zna, to niech czyta dalej, bo poznać ją zdecydowanie warto.

Karty, karty, karty…

W kwadratowym pudełku nie znajdziemy żadnych żetonów, drewnianych znaczników, ani planszy. Znajdziemy natomiast całą masę kart. A dokładnie 500. Warto w tym momencie zwrócić uwagę na wypraskę, która pozwoli nam wszystkie te karty sensownie posegregować. Choć niestety w pionowym transporcie pudełka karty potrafią wypadać z przegródek i się mieszać.

IMG_0690

Przed rozpoczęciem rozgrywki układamy na stole gotowe stosy kart tego samego rodzaju. Zasadniczo dzielą się one na Karty: Skarbów, Zwycięstwa i Królestwa. Karty Skarbów (Miedziaki, Srebrniki i Złoto), pełnią rolę podstawowej waluty w grze – to za ich pomocą można kupić wszystkie dostępne w rozgrywce karty (również kolejne Karty Skarbów). Karty Zwycięstwa (o nominałach 1, 3 i 6 punktów zwycięstwa – PZ) są w zasadzie jedynymi, które liczą się na końcu gry i każdy chce ich kupić w trakcie rozgrywki jak najwięcej (ale niekoniecznie jak najszybciej, o czym będzie trochę dalej). Z kolei Karty Królestwa są sednem całej rozgrywki i trzeba poświęcić im chwilę uwagi.

W pudełku z grą znajdziemy ich 25 zestawów, ale do danej rozgrywki losujemy ich tylko dziesięć (każdy zestaw składa się z 10 lub 12 kart), co daje bardzo dużą liczbę kombinacji (przynajmniej matematycznie) i ma zapewnić niepowtarzalność rozgrywek. Poza jednym zestawem (Ogrody – poniżej na zdjęciu), wszystkie Karty Królestwa są Kartami Akcji, ewentualnie z dodatkową możliwością ataku innych graczy lub obrony przed nim. Poniżej można zobaczyć wszystkie rodzaje Kart Królestwa, które znajdziemy w pudełku.

IMG_0695

IMG_0696

IMG_0697

Po przygotowaniu kart na stole każdy z graczy otrzymuje 7 kart Miedziaków (waluta o nominale 1) i 3 karty Posiadłości (1 PZ), które stanowią jego startową talię. Po jej potasowaniu, gracz bierze na rękę 5 kart (pozostałe leżą na stole zakryte) i zaczyna swoją turę.

Tura gracza

Zanim przejdę do omówienia tury gracza, chciałbym zwrócić uwagę na zasadniczą kwestię w Dominionie. Otóż większość rozgrywki każdego gracza skupia się na działaniu w ramach jego własnej, budowanej w trakcie gry talii. Gracz dobiera z niej karty na rękę, a zużyte/niewykorzystane/zakupione karty odrzuca na swój własny stos. Po wyczerpaniu kart z talii gracza, karty ze stosu zostaną przetasowane i utworzą nową talię do używania. Wyjątkiem o od tego procesu obiegu kart jest odrzucanie ich na Śmietnisko – jest to wspólny stos kart trwale odrzuconych z gry, które nie będą już wykorzystane w trakcie gry (jest to więc również sposób na pozbycie się z talii kart niepotrzebnych). Skutkiem wspomnianego procesu obiegu kart jest również to, że dana, pojedyncza karta w talii będzie zazwyczaj zagrywana kilkukrotnie w trakcie całej partii.

Wracając do tury gracza – jej przebieg jest zasadniczo bardzo prosty i składa się z 3 faz:

  • Akcji,
  • Zakupu,
  • Porządków.

W pierwszej z nich możemy zagrać z ręki jedną Kartę Akcji i wykonać określone na niej działania. Te mogą być bardzo różnorodne i ułożone w kombinacje. Podstawowe z nich to: dobranie na rękę dodatkowych kart z talii gracza, otrzymanie dodatkowej akcji w turze, otrzymanie dodatkowej gotówki na zakupy lub dodatkowa możliwość dokonania zakupu (te dwie ostanie korzyści mają miejsce w Fazie Zakupu, o której poniżej). Z kolei te bardziej oryginalne to np. odkrywanie kart z talii aż do odnalezienia kart danego rodzaju (i wzięcia ich na rękę), czy odsłonięcie i wyrzucenie/zabranie kart innych graczy.

W kolejnej Fazie – Zakupów, po prostu zagrywamy wszystkie posiadane na ręce Karty Skarbów, ewentualnie dodajemy dodatkową gotówkę z zagranych Kart Akcji i kupujemy jedną (chyba, że zagrane wcześniej Karty Akcji pozwalają na więcej) kartę ze stołu, która trafia na stos kart odrzuconych.

Natomiast w ostatniej Fazie – Porządków, odrzucamy wszystkie zagrane karty (Akcji i Skarbów) oraz karty pozostałe na ręce i dociągamy nowe 5 kart z naszej talii.

Zatem o co chodzi w grze

Najkrócej można to ująć tak. Zaczynamy zabawę z nędzną gotówką i kilkoma Kartami Zwycięstwa. W kolejnych turach, w ramach rozbudowy naszej talii kupujemy gotówkę o wyższych nominałach lub różne Karty Akcji. Karty te, zagrywane w odpowiednich kombinacjach, zapewnią nam duże możliwości działania podczas kolejnych tur (jak dodatkowe akcje, czy dociąganie kart na rękę) oraz pozwolą na kupowanie droższych kart (i dalsze wzmacnianie talii), a pod koniec gry Kart Zwycięstwa, która dadzą nam największą liczbę punktów. Zatem wszystko w zasadzie dąży do zakupu Kart Zwycięstwa. Rzecz w tym, że na początku nie mamy gotówki / Kart Akcji, aby je nabywać. A co gorsza, ich posiadanie we wczesnych fazach gry jest bardziej przekleństwem, niż błogosławieństwem, ponieważ zapychają talię i rękę. Dlatego najlepiej kupować je pod koniec gry, a do tego czasu zbudować sobie sprawnie działającą i wielokrotnie używaną talię.

Wrażenia z rozgrywki

Mechanika mechaniką, ale najważniejszą kwestią są odczucia i wrażenia z samej rozgrywki. Poniżej przedstawię je w punktach:

  • Dominion jest grą szybką. Partia w pełnym składzie trwa około godziny, a przy mniejszej liczbie graczy czas ten wyraźnie spada,
  • regrywalność jest na bardzo dobrym poziomie. Dzięki losowemu wyborowi 10 startowych zestawów Kart Królestwa, rozgrywki mogą się od wyraźnie różnić, np. pod względem poziomu bezpośredniego szkodzenia innym graczom (obecność kart ataku i obrony), ilości posiadanej gotówki, czy liczby akcji wykonywanych w turze gracza (obecność kart dających dodatkowe akcje),
  • gra bardzo dobrze się skaluje, poprzez minimalne zmiany na etapie przygotowania rozgrywki. Co więcej, gra działa świetnie w dwie osoby – jest wtedy emocjonującym pojedynkiem, a i czas czekania na swoją turę jest minimalny,
  • jeśli chodzi o klimat to raczej go nie ma, niż jest, ponieważ Dominion to zasadniczo zabawa w budowanie talii i wykorzystywanie mechanicznych kombinacji między zawartymi w niej kartami. Aczkolwiek ze względu na ilustracje i działanie niektórych kart (które można całkiem klimatycznie wyjaśnić, np. Złodziej zabiera innym graczom Karty Skarbów, a Milicja zmniejsza innym graczom liczbę karta na ręce w najbliższej turze), nie mam odczucia grania w zupełnie suchą i pewien „klimacik” jest,
  • jeśli chodzi o wady, to uznałbym za nie: pewną dozę losowości (ale taki już urok karcianek), konieczność częstego i porządnego tasowania talii (dla nieprawnych w tej czynności osób może to być męczące) oraz nagłe zakończenie (gra kończy się, gdy skończą się 3 dowolne stosy kart na stole, lub stos kart Prowincji), którego uruchomienie jest czasem kwestią szczęścia – kto dociągnie odpowiednie karty pozwalające mu na zakończenie gry,
  • mimo pozornie pasjansowej rozgrywki (każdy z graczy działa w zasadzie na swoim poletku), gra oferuje jednak całkiem niezły obszar interakcji. Zarówno w ramach ogólnej konieczności obserwowania gry przeciwników (doświadczeni gracze będą do niej dostosowywać swoją strategię) jak i bezpośrednio – za pomocą Kart Akcji z możliwością ataku, które wyraźnie utrudniają innym dążenie do zwycięstwa,
  • zasady tłumaczy się nowym graczom bardzo szybko (na żywej grze jest to oczywiście dużo łatwiejsze niż w niniejszym tekście), a i załapanie rozgrywki przychodzi bezproblemowo po kilku turach. W konsekwencji mogę śmiało stwierdzić, że w Dominiona można grać również w gronie niezaawansowanych (czytaj: bojących się skomplikowanych gier) osób. Jednocześnie gra oferuje na tyle dużą głębię, że nie brakuje materiału do szlifowania swojego poziomu i czerpania umysłowej przyjemności z rozgrywki.

Podsumowując

Dominion to bez wątpienia przełomowy krok w rozwoju mechaniki współczesnych gier planszowych / karcianych, a jednocześnie współczesna klasyka sama w sobie. Gra jest szybka, łatwa do nauczenia, daje satysfakcję z rozgrywki i chęć rozpoczęcia kolejnej. Duże zainteresowanie nią na rynku wtórnym w okresie, kiedy była już niedostępna w sklepach, zdaje się potwierdzać moją opinię w tym zakresie. Tym bardziej cieszę się, że znów pojawiła się na rynku pierwotnym, w dodatku w podrasowanej wersji i mam nadzieję, że niedługo doczekamy się kolejnych odsłon tej serii, wydanych po polsku. Kto nie grał, powinien co najmniej spróbować, a jest duża szansa, że kupi.

Dziękuję wydawnictwu Games Factory Publishing za udostępnienie gry do recenzji.

* Boardgamegeek.com – największy na świecie serwis o grach planszowych i karcianych.

** Nie upieram się, że Dominion to królowa karcianek. Na pewno jedna z najbardziej cenionych nowoczesnych przedstawicielek tego gatunku. A tak w ogóle, to pasowało mi to określenie do śródtytułu 🙂